Etykiety

niedziela, 4 marca 2012

40-to kilowe ogłoszenie

Cześć, tu Luśka. Nie mogłam wcześniej o tym napisać, bo rodzice jeszcze nie byli pewni, ale teraz to już chyba mogę, bo on już z nami od tygodnia jest i podsłuchiwałam rozmowę mamy z jego byłą właścicielką. Poznaliśmy się w zeszłym tygodniu i to nie było przyjacielskie spotkanie. No kochani, on jest ode mnie z 1.5 raza większy! I starszy ze dwa razy! No to mu powiedziałam na wstępie, że nie wkomponowuje się w moje gusta i nie będę się z nim zaprzyjaźniać. No i zniknął po tym jednym spacerze. Ale nie na długo, bo następnego dnia znowu przyjechał i poszliśmy na spacer z mamą. Tragicznie nie było, dałam się namówić na przebieżki na plaży i nawet chwilę pogadaliśmy. Wracamy, a ja patrzę, że on z nami do domu idzie! Nie powiem, najszczęśliwsza nie byłam. Bo co to w ogóle znaczy? Że muszę mu oddać kawałek łóżka? że że psismaki też na dwa dzielimy? i zabawki?? przez kilka dni przyznam się szczerze miałam ogromnego focha. No ale rodzice wytłumaczyli mu, że trzeba mu pomóc, bo istniała szansa, że mógł trafić na wieś do budy. Głupio trochę. Więc porozmawialiśmy i póki co mamy umowę, że staramy się być grzeczni. Nie powiem, ma to swoje plusy, bo mam się z kim bawić i w domu jak mi się nudzi i czasem na dworzu stara się ze mną ganiać. Więc póki co, nie jest tak tragicznie jak myślałam na początku.  tak więc mój kolega ma na imię Bonus, ma 7 lat i jest całkiem spory;)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz