Etykiety

poniedziałek, 20 czerwca 2011

Psie skoki i krótki raport medyczny

A na tym wyjeździe to byliśmy w gościach. Do takich Państwa poszliśmy i rodzice dali mi zadanie - wpuścili mnie i Rudego na taki całkiem fajny ogród i zamknęli bramkę. Potem poszli do środka domu. Wiedziałam, że nie moge ich zawieść i po jakimś czasie, bo łatwo nie było, wyskoczyłam przez bramkę i wpadłam pokazać im, że mi sie udało:) chyba byli zdziwieni, że tak szybko mi poszło:) a potem mowili cały czas, że sa ze mnie strasznie dumni! no, oby więcej takich zadań, bo to ostatnie ze zdobyciem torebki po mięsie z parapetu było naprawde bardzo łatwe:)

Aha, no i najnowsze wiesci od weterynarza - guz, który mama wyczuła, okazał się być jednak tłuszczakiem i nie będą mi go wycinać. A kleszczydło Pani doktor wyjęła i powiedziała, żeby sie nie martwić, jeśli jestem zadowolona i jem. To ja sie pytam, czemu niby miałabym nie być zadowolona i nie jeść??

Hauk!
Luśka:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz