Etykiety

czwartek, 9 czerwca 2011

wieczorny smutek i swędzenie uszu

    Mrrrrau, cześć, tu Prince. Nie miałem jeszcze okazji z Wami rozmawiać, bo Ozzy jakoś lepiej radzi sobie z gramatyka i pisownia, ale skoro zostałem sam na jakiś czas, to pomyślalem, że nie będziecie mieli nic przeciwko temu, żebym dodal tu też coś od siebie.
    Musze wam powiedziec, że było mi wczoraj bardzo smutno. Ozzy wyjechał, i nie wrócil na noc:( starałem sie być dzielny, ale i tak czasem zdarzało mi sie zapłakać. No co poradzę, tesknię za nim i nie wiem zupelnie co u niego. Na szczęście wczoraj wieczorem przyszedl do mnie mój nowy tata i siedział ze mna baaardzo długo na podlodze i wiecie co? normalnie się ze mna bawił! i głaskal mnie i brał na ręce i nawet próbował ze mną rozmawiać, ale on przeciez nie umie po kociemu:) i już mi mniej bylo smutno. A jeszcze jak przyszła mama i babcia, to w ogole poczułem sie calkiem dobrze. Tylko uszy mnie swedzą. A tak mnie swedzą, że aż bolą. Babcia mówiła, że trzeba wyczyścic, i co? i wczraj wlala mi coś do ucha! o matko jak się zeźliłem. No jak można kotu do ucha wlewać cokolwiek? podobno to lekarstwo, ale jak nie pomoże, to tak na nie naprycham, że hej...!
      A dziś rano zgodziłem się na sesję:) nie mogłem się skupić, bo to oko patrzylo na mnie i strzelalo smiesznie i ten pasek tak się majtał, ze mógłbym przysiac, że chciał się ze mną bawic. Ale ze dwa zdjęcia wyszły, więc...
oto ja:):

Mruczaski przytulaski
Prince


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz