Musze wam powiedziec, że było mi wczoraj bardzo smutno. Ozzy wyjechał, i nie wrócil na noc:( starałem sie być dzielny, ale i tak czasem zdarzało mi sie zapłakać. No co poradzę, tesknię za nim i nie wiem zupelnie co u niego. Na szczęście wczoraj wieczorem przyszedl do mnie mój nowy tata i siedział ze mna baaardzo długo na podlodze i wiecie co? normalnie się ze mna bawił! i głaskal mnie i brał na ręce i nawet próbował ze mną rozmawiać, ale on przeciez nie umie po kociemu:) i już mi mniej bylo smutno. A jeszcze jak przyszła mama i babcia, to w ogole poczułem sie calkiem dobrze. Tylko uszy mnie swedzą. A tak mnie swedzą, że aż bolą. Babcia mówiła, że trzeba wyczyścic, i co? i wczraj wlala mi coś do ucha! o matko jak się zeźliłem. No jak można kotu do ucha wlewać cokolwiek? podobno to lekarstwo, ale jak nie pomoże, to tak na nie naprycham, że hej...!
A dziś rano zgodziłem się na sesję:) nie mogłem się skupić, bo to oko patrzylo na mnie i strzelalo smiesznie i ten pasek tak się majtał, ze mógłbym przysiac, że chciał się ze mną bawic. Ale ze dwa zdjęcia wyszły, więc...
oto ja:):
Mruczaski przytulaski
Prince
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz